sobota, 6 lutego 2010

Poranek dnia 3.

Nie ma już łez. Prawie nie ma. I kogo ja oszukuję?
Są.
Nie ma planów. Nie ma marzeń.
Zabiłeś je.
Pozostały jednak wspomnienia, o którch
tak ciężko zapomnieć. Tego nie udało Ci się zabić.

Szkoda.
Nie było też mnie na chwilę.
Zabiłeś mnie.
Ale powoli rodzę się na nowo. Powoli.
Z czasem zrodzą się marzenia. I plany.
Czas leczy rany. To prawda.
Mówią, że ponoć nic nie dzieje się bez przyczyny.
I oby tak było!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz